Jastek Telica Jastek Telica
1723
BLOG

Rzeczywista cena odwagi cywilnej

Jastek Telica Jastek Telica Polityka Obserwuj notkę 36

Kiedy pierwszy raz usłyszałem o karach, jakie zaaplikował marszałek za łamanie czasu wystąpień, dodajmy, że zaskakująco wysokich, tylko się uśmiechnąłem. Ot, dołożył tym, których nie lubi.
A teraz naszła mnie refleksja.

Na początek zajmę się taką w węższym zakresie.
Dotąd ruganie Kaczora nagradzano, to się skończy, ale na przykład tacy posłowie w Sejmie wydawali się bezkarni. Już nie będą! Przypuszczam, że, że możliwość stosowania kar jest dość szeroka i mieści się w zakresie praw, jakich depozytariuszem jest marszałek Sejmu. Zatem posłowie zostaną zmuszeni do przestrzegania ustanowionych norm wypowiedzi. I przykład jak należy się zachowywać nadejdzie z góry. Chyba wszyscy za tym tęsknią?

A może jednak kontestujący posłowie się nie ugną, bo przecież nie wszystkie ich zasoby to gaża sejmowa. Mają własne biznesy. Pytanie na ile niezwiązane z budżetem? Państwo jest największym pracodawcą w Polsce nie tylko bezpośrednio zatrudniającym, ale także pośrednio przyznając określone środki na organizację wydarzeń, a jeszcze szerzej wydając koncesje i zawierając umowy na wykonanie różnych prac. Może się okazać, że poselskie biznesy, stanowiące główne źródło domowych budżetów przestaną przynosić spodziewane profity i zarobki uzyskiwane w Sejmie już nie okażą się li tylko miłym dodatkiem, podnoszącym i tak wysoki komfort życia, ale elementem niezbędnym, by utrzymać go na jakim takim poziomie, do którego przywykł kulturalny, postępowy i odnoszący sukcesy zwolennik dobrobytu uzyskanego w ostatnim ćwierćwieczu. Śmiem twierdzić, że w takim wypadku płomienne wystąpienia i demonstracyjne niepodporządkowywanie się regułom ustalanym przez marszałka szybko się skończą.

W szerszym zakresie także należy oczekiwać wygaszenia temperatury sporu. Biznes nie lubi wrzasku, interesy od niego cierpią, a władza mająca w ręku tak ogromny wpływ na wydatkowanie środków może patrzeć bardzo nieprzychylnym okiem na krzykaczy i wspierające ich ośrodki. Naiwnością jest oczekiwanie, że będzie karmić przeciwników, prędzej próbuje ich zagłodzić
Zatem długotrwałość wrzasku zależy od zgromadzonych uprzednio zasobów.
Przy tym przeciwnicy muszą od razu wejść na najwyższy poziom, bo pierwsza przegrana bitwa, to klęska w całej wojnie. Jednakże wchodząc na najwyższy poziom, używają najmocniejszych swych broni, nie pozostawiając niczego w rezerwie. Pierwsza bitwa może się dlatego okazać ostatnią. To pułapka, którą sami na siebie zastawiają, bo gdyby nie wypowiedziana wojna, to zmiany następowałyby wolniej, a tak muszą być przeprowadzone od razu.
Jednakże może się okazać, że protesty mimo ponoszonych strat nie zgasną, a to w wyniku odwagi cywilnej protestujących.

Pojawiają się tu dwie ciekawe kwestie:
1. Jakie zasoby zgromadzili dotychczasowi bojownicy antypisizmu i na ile im wystarczą, by bez uszczerbku dla dotychczasowego poziomu życia głosić swój sprzeciw wobec tej znienawidzonej, zaściankowej, obmierzłej partii. Czy środki te obdzielą cztery głodne lata, które się kroją, czy też okażą się za małe, bo poziom życia wymaga codziennej porcji sushi i to nie z Biedronki, wyjazdu na narty w Alpy i co najmniej zmiany corocznej choćby jednego z dwóch posiadanych aut, bo inaczej godnie żyć się nie da. Aha, a może i dochodzą do tego pozaciągane kredyty, o które bank się upomina. Oczywiście pozostaje nadzieja, że jakimś cudem odsunie się ten znienawidzony PiS od władzy. Ale tak wysoko zawieszony stan histerii trzeba podtrzymywać, sam z siebie wątpliwe by się utrzymał. Nie wierzę, by dało się tak rozhisteryzować społeczeństwo, by bez nowych bodźców ono wytrwało w tym samym stanie przez kilka lat.
Ze względów ekonomicznych, zatem wrogowie obecnej nowej władzy muszą odnieść błyskawiczne zwycięstwo, takie najmniej kosztowne, czyli osiągnąć taki poziom buntu, by już obalić rząd.
W co niezbyt wierzę.
Czyli walczą z czasem, ale z drugiej strony PiS także, bo by reformy, a prościej: działania na rzecz poprawy bytu Polaków się powiodły, władza musi się cieszyć zaufaniem. Ono utrudnione przy obecnym stanie histerycznego wzmożenia krzykaczy. Więc ten po prostu musi zostać wygaszony, bo inaczej rządy PiS-u okażą się efemerydą (co notabene widać po trudnościach z przejmowaniem władzy: oficer odmawiający opuszczenia stanowiska, urzędnicy nie informujący szefa, jeśli ten ich bezpośrednio nie zapyta). Dlatego wrogowie Kaczora odpalili bombę atomową.
Ale jeśli im się mimo to nie uda?

2. I tu ciekawsza z tych dwóch kwestii, a mianowicie taka: ilu w tej sytuacji obrońców demokracji dzielnie głoszących potrzebę odwagi cywilnej, zdecyduje się dać przykład w warunkach, kiedy bycie antykaczystą i wywrzaskiwanie na małego, zakompleksionego dyktatorka Kaczora przestanie przynosić wymierne korzyści, a stanie się sprawdzianem ich niekoniukturalności. Ile będzie tej prawdziwej ideowości?

Wbrew pozorom życzę by jak najwięcej, by podejrzenie oportunizmu okazało się niesłuszne, jeśli Polska rzeczywiście ma stanąć na nogi, to dzięki zachowaniom wspólnotowym płynącym ze wszystkich stron, a te zachowania stoją w sprzeczności z egoizmem środowiskowym, który gdy nie popłaca, nie ma pożywki, na jakiej mógłby wzrosnąć.

nieistotny osobnik

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka